Pomagam mamom budować szczęśliwe rodziny.
Uczę, jak w życiowym młynie zadbać o siebie.
Jak w samolocie – maskę tlenową zakładamy najpierw sobie.
Pomagam mamom budować szczęśliwe rodziny.
Uczę, jak w życiowym młynie zadbać o siebie.
Jak w samolocie – maskę tlenową zakładamy najpierw sobie.
Dlaczego piszę do kobiet?
Bo do mojego gabinetu kobiety trafiają zwykle po gruntownym badaniu rynku i mojej osoby. A mężczyźni zwykle z polecenia. Na pierwszej sesji zadaję pytanie: „Co Pan/Pani o mnie wie i czy pojawiły się jakieś wątpliwości, które mogę rozwiać?” Kobiety odpowiadają często – wiem wszystko, czego potrzebuję, a mężczyźni – wiem niewiele, ale jak będę potrzebował to dopytam.
Czy pracuję z mężczyznami?
Tak.
Jeśli bywa, że poczucie winy dotyka Cię częściej, niż Twój partner.
Jeśli dobrze znasz chłód łazienkowej podłogi i plamy łez na Twoich dresach.
Jeśli czujesz zmęczenie życiem nie swojego życia i potrzebujesz zmiany.
Jeśli potrzebujesz zrobić porządek w swoim plecaku doświadczeń z przeszłości i zostawić w nim to, co dla Ciebie dobre.
Jeśli ciało Twoje albo Twojego dziecka choruje, a lekarze nie mają medycznego wyjaśnienia.
Jeśli boisz się, że Twoje dziecko ma jakieś zaburzenia rozwoju.
Wyciągam do Ciebie rękę i zapraszam do terapii.
zarejestruj się na spotkanie
Długo byłam znana jako psycholog dziecięcy, a nie pracuję indywidualnie z dzieckiem. Tylko z dzieckiem i rodzicami (terapia rodzinna).
Dlaczego?
Bo najczęściej po wstępnej diagnozie okazuje się, że to nie dziecko potrzebuje terapii, tylko rodzina albo któreś z rodziców.
Wspólnie wybieramy wtedy jeden z wariantów:
terapia indywidualna
terapia rodzinna
terapia małżeńska/pary
Budowanie rodziny to największe wyzwanie, przed jakim stanęłam w życiu.
Dość szybko zrozumiałam, że złote rady przekazywane z pokolenia na pokolenie i doskakiwanie do oczekiwań społecznych jest jak słona woda dla spragnionego.
Odkurzyłam książki moich psychologicznych guru, znalazłam nowych, dokarmiłam asertywność. Stworzyłam arkę Noego na wzburzonym ocenianie mojej codzienności. Twarde dowody naukowe, terapia własna, trening mądrze pojętej asertywności, mówienie „nie”, kiedy czuję, że się duszę. Gdybym wiedziała, że macierzyństwo będzie tak trudne, pewnie bym się na nie nie zdecydowała. Cieszę się, że nie wiedziałam, bo jestem silna i szczęśliwa, jak nigdy dotąd.
Teraz chcę podzielić się z Tobą tym, co wiem o nieidealnym, ale pięknym macierzyństwie. O dzieciach, które potrzebują więcej. Co wiem o nieidealnej, ale szczęśliwej rodzinie i dobrym miejscu dla Ciebie w Twoim życiu.